YouTube vs. Muzyka - oglądalność nie równa się rentowność

Raport brytyjskiej organizacji reprezentującej interesy przemysłu muzycznego na Wyspach, BPI (British Phonographic Industry) ukazał duże rozbieżności pomiędzy popularnością strumieniowanej muzyki a zyskami, które to przynosi. Ogromny wzrost oglądalności materiałów na YouTube nie przynosi porównywalnego dochodu – większy zysk przyniosła sprzedaż płyt winylowych. Według BPI najwięcej tracą na tym sami artyści, a za nimi - muzyka. Dlaczego? Szerzej opisujemy sprawę w RMS.pl.

YouTube vs. Muzyka - oglądalność nie równa się rentowność

Uwolnienie muzyki – pochodzącej rzecz jasna nie tylko z oficjalnych źródeł – przez YouTube jest, zdaniem BPI, dużą stratą dla artystów. Organizacja wezwała rząd brytyjski do działań mających na celu zmniejszenie dysproporcji pomiędzy ogromną liczbą wyświetleń teledysków i filmów a stosunkowo niewielkimi przychodami z tego tytułu.

Szczególnie istotnych danych dostarczają statystyki z roku 2015, kiedy „równowartość sprzedaży albumów” (oznaczająca streaming muzyki i wideo) wzrosła w Wielkiej Brytanii o 12,9%, podczas gdy całkowity ze sprzedaży i streamingu spadł o 0,9%. BPI winą za tę sytuację obarcza portal YouTube, który odpowiada za 20% całkowitej dystrybucji muzyki – przy ogromnym wzroście popularności na poziomie 88,8% rok do roku – wypełniając 4% krajowej sprzedaży, co przekłada się na 24,4 miliona funtów dochodu.
YouTube vs. Muzyka - oglądalność nie równa się rentowność

Sprzedaż płyt winylowych z kolei pokrywa jedynie 2,6% wszystkich sprzedaży produktów muzycznych w Wielkiej Brytanii, przynosi jednak niemal identyczny dochód – 25,1 miliona funtów. Jest to podobna sytuacja do tej, którą obserwowaliśmy przed rokiem. Wzrost sprzedaży płyt winylowych trwa już od kilku lat i nie wygląda na to, żeby zamierzał się zatrzymywać. W 2015 roku sprzedano 2,1 miliona płyt winylowych (dla porównania – według RIAA przed rokiem było to 17,4 miliona, przed dwoma laty 13,7 miliona), co stanowi najwyższy wynik sprzedażowy od dwudziestu jeden lat!

strumieniowe

Wydaje się jednak, że popularność streamingu wzrasta jeszcze szybciej, zastępując popularne jeszcze kilka lat temu ściąganie plików – które w obecnej sytuacji staje się po prostu zbędne. Portal Official Charts zanotował w ubiegłym roku 26,6 miliarda „streamów” plików audio oraz 26,9 miliarda wyświetleń strumieniowanych filmów. Stanowi to wzrost o kolejno 82% i 88%! Dla porównania, liczba ściągnięć spadła o 13,5%. 66,4% wszystkich wydanych singli oraz 27,3% melomani poznają dziś właśnie przez streaming.


YouTube vs. Muzyka - oglądalność nie równa się rentowność

Ocena tego stanu rzeczy dokonana przez Geoffa Taylora, prezesa BPI oraz BRIT Awards jest bardzo surowa: Fakt, że dochód ze sprzedaży nagrań w ostatnim roku pikował jasno pokazuje, że na brytyjskim rynku muzycznym zachodzi fundamentalny błąd... Dominacja platform technologicznych, jak YouTube – które, dyktując swoje warunki, są w stanie zaburzyć bezpieczeństwo finansowe artystów – sprawia, że są one w stanie zagarniać popularność i wartość muzyki kosztem artystów. Długoterminowe konsekwencje tego stanu rzeczy będą poważne. Inwestycje w nową muzykę zostaną zredukowane, przez co większość muzyków nie będzie w stanie się utrzymać. Uderza to również w bardziej innowacyjne serwisy, jak Spotify czy Apple Music, które bardziej uczciwie płacą za muzykę. (…)

Muzycy nie zyskują na wzroście popytu na ich dokonania. To błąd. Muzyka jest wartością – to nie towar, który może być zamieniony w strumień danych. Jak wiele razy już widzieliśmy na rynku cyfrowym, za muzyką idzie reszta branży. Ten problem wymaga bezpośredniej reakcji Unii Europejskiej, również nasz rząd powinien stawić tej kwestii czoła.


YouTube vs. Muzyka - oglądalność nie równa się rentowność

Niewątpliwie problem, który sygnalizuje BPI jest poważny i realny. Komentarze internautów są w tej sprawie często bardziej zdystansowane wskazując na fakt, że część melomanów kupuje płyty, ponieważ spotkali się wcześniej z twórczością artysty np. w serwisie YouTube. Statystyki jednak jasno pokazują, że tych, którym spotkanie na YouTube wystarczy jest dużo więcej. Płyty winylowe oraz niesłusznie zapominane „CD-ki” są produktem klasy premium, podczas gdy serwisy strumieniowe – z wyłączeniem Tidala – są skierowane do mas. Nikogo nie dziwi, że większość decyduje się na prostszy, mniej wymagający sposób kontaktu z muzyką. Jednakże konsekwencje tego faktu szczególnie dla osób, którym naprawdę leży na sercu dobro muzyki nie przynoszą optymistycznych wniosków. Dobrym komentarzem wydają się pasujące do coraz większej części rzeczywistości słowa Alberta Einsteina: „Wszystko należy upraszczać jak tylko można, ale nie bardziej”.
Źródło: What Hi-Fi?
Odtwarzacze strumieniowe w sklep.RMS.pl
Gramofony w sklep.RMS.pl
Płyty winylowe w sklep.RMS.pl


YouTube vs. Muzyka - oglądalność nie równa się rentowność