Waglewski Fisz Emade - relacja z koncertu w Białymstoku


Długo nas nie było… Ale nie próżnowaliśmy. W świątecznych dniach, oprócz otwierania nowego salonu przy ulicy Hetmańskiej w Białymstoku, zespół RMS.pl słucha dobrej muzyki na żywo, żeby wiedzieć, czego potem szukać w pracy. Zapraszamy na relację z koncertu ojca i braci Waglewskich – zespołu Waglewski Fisz Emade – który odbył się w białostockim klubie Zmiana Klimatu, pod koniec szóstego dnia 2016 roku.

Waglewski Fisz Emade - relacja z koncertu w Białymstoku

Z uwagi na dość duży tłum kłębiący się przed drzwiami na mrozie, koncert rozpoczął się mniej więcej z półgodzinnym opóźnieniem. Wojciech Waglewski kilkakrotnie w tym czasie przemknął przez scenę, ale jeszcze nieoficjalnie. Oficjalnie zaczęło się Dziobem pingwina – utworem rozpoczynającym pierwszą płytę rodzinnego trio, która ukazała się już niemal 8 lat temu, łatwo rozpoznawalnym dzięki charakterystycznemu, gwizdanemu lejtmotywowi. Następnie zabrzmiał utwór tytułowy, chwilę potem Fisz rozgrzał się wokalnie na Władcy kół, i atrakcje dla miłośników tylko pierwszej płyty się skończyły. Ale, całe szczęście – sądząc po reakcjach publiczności – żaden z nich chyba nie pojawił się w środę w Zmianie Klimatu.

Muzycy zagrali praktycznie całą płytę Matka, Syn, Bóg, za wyjątkiem ostatniego utworu Na okrągło, opowiadającą trochę śmieszną, trochę straszną historię polskiego robotnika, którego dziś nie różni się od wczoraj ani jutro, chyba że jest niedziela. Wojciech Waglewski, po nagraniu ostatniego albumu mówił, że to najbardziej osobisty, najgłębszy i jednocześnie najprawdziwszy materiał biorąc pod uwagę wszystko to, czego dokonaliśmy do tej pory – a ten koncert był dowodem na prawdziwość tych słów. Niezwykłe, że ojciec i synowie są w stanie wspólnie stworzyć i opowiadać tak intymne historie, jak Syn czy Ojciec wykonywane z absolutnie przekonującą prostotą. Albo wspólnie się pośmiać, czego przykładem optymistyczny, bujający, trochę country'owy lovesong o pogrzebach, Komety. Całość podana była w znakomitej oprawie muzycznej, będącym pokazem kunsztu dojrzałych artystów.

Waglewski Fisz Emade - relacja z koncertu w Białymstoku
Oprócz ojca i braci Waglewskich na scenie wystąpiło troje muzyków. Fenomenalnie zaprezentował się klawiszowiec, Mariusz Obijalski, którego obecność była podstawą wielu utworów. Wirtuozerski dialog gitary i klawiszy w Ile jeszcze życia z pewnością na długo zostanie mi w pamięci, podobnie jak utwór Matka, wykonany tylko z akompaniamentem Obijalskiego przez Wojciecha Waglewskiego i Annę Prokopczuk. Pani Anna wzbogacała muzykę Waglewskich grą na altówce i urzekającym wokalem, który – szczególnie w towarzystwie efektów przestrzennych – hipnotyzował. Oprócz nich na scenie wystąpił Piotr Chołody, występujący od wielu lat razem z zespołem Voo Voo. Grał przede wszystkim na różnego rodzaju przeszkadzajkach, na które kilkakrotnie zamieniał się z Fiszem za gitarę basową.

Zmiana Klimatu ma talent do organizowania koncertów, które odwiedza cały przekrój społeczeństwa. Nie inaczej było i tym razem. Na sali można było spotkać zarówno licealistów, jak i fanów Waglewskich, którzy pamiętają pierwsze płyty Voo Voo, a pewnie i Osjana.

Waglewski Fisz Emade - relacja z koncertu w Białymstoku
Ten koncert miał wiele momentów zapadających w pamięć, jak wycieczka perkusisty za kulisy pod koniec jednego z utworów. Wojciech Waglewski, oczekując efektownego finiszu, przygotował „końcowe uderzenie”, odwrócił się, i… Z zaskoczeniem zaczął się rozglądać w poszukiwaniu syna, który gdzieś zniknął. Waglewski-ojciec nie stracił rezonu i przeciągnął sprawę odpowiednio dłużej.
Pisanie tego tekstu zaczęło się w mojej głowie, kiedy moją zwróciłem uwagę słowa jednego z tytułowych utworów ostatniego albumu tria Waglewskich. Dobrze wkomponowały się w wieczór 6-go stycznia, który dla większości białostoczan – można powiedzieć, jednych i drugich – jest nieobojętny: tak jak światło zmierzam w dół (…) teraz stoję i się świecę.

A światła – w znaczeniu efekty świetlne – były naprawdę świetne.

Audiofilskie płyty winylowe / CD / SACD w sklep.RMS.pl
Waglewski Fisz Emade - relacja z koncertu w Białymstoku

<